urodzinowo
Komentarze: 3
daleko. wesołych urodzin do chuja.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 |
Niedziela. Mój „ulubiony” dzień. Poszłam na świąteczne dekoracje do galerii krakowskiej (poszłam to nie najlepsze słowo - w odniesieniu do byciu kierowcą..), później poszłam do solarium, później na zakupy. Jogurty, cukierki, zielona herbata, pieczarki i soki (to ostatnie dla brata) plus wódka. 26zeta za pierwsze, 19,50 za wódkę. Wyszło, że mniej więcej połowę wydatków na niedzielnych zakupach zajmuje alkohol. Ciekawe.
A w sobotę wyszłam z Lipką. Do teatru. Miałam wolne miejsce bo karnet z firmy dwuosobowy. Pod wpływem chwili zadzwoniłam. Po chyba trzech latach niewidzenia się poszłyśmy razem do miasta. Nie zmieniła się w głowie. Gadałyśmy jak dawniej.
Powiedziałam jej, że tęskniłam, a ona się rozpłakała. Kochana. W domu na sweterku w kolorze miejskiego śniegu zobaczyłam odcisk jej wytuszowanych rzęs.
Przyszła.
W łóżku jeszcze leżąc zdziwiło mnie niebo. A właściwie kolor nieba. Niebiesko-szary. Coś to niebo od dołu rozświetlało.
Śnieg.
Padał od wczoraj, ale dzisiaj dopiero wszystko było pięknie białe. Tam na dole. Z czwartego piętra kuchni widziałam białe nagie gałęzie. Rano świat jeszcze spał pod miękkim puchem. Fak - samochód odśnieżyć trzeba będzie- przeszło mi przez myśl przy kubku kawy mlekiej i miodem płynącej mi do żołądka.
Chyba lubię zimę - stwierdzam. Nie aż tak, żeby skakać pod niebo. Nie aż tak, żeby nie tęsknić za latem. Aż tak nie.
Ale - na tyle, żeby zimę przeżyć. Do dzisiaj rana myślałam, że mi się nie uda. Będę tej zimy robić ślady na puszystym śniegu w parku. Będę się rzucać śnieżkami. Może zbuduję iglo, albo bałwana? Będę łapać na język padające płatki. I jak za młodych lat będę zadzierać głowę wysoko, żeby zobaczyć, skąd właściwie lecą te białe drobinki zanim spadną na ziemię.
Piątek.
Za oknem piątek bez deszczu.
Przy biurku piątek z trzecią już kawą.
W nocy piątek z alkoholem..
W głowie myśl, że dwa dni odpoczynku przede mną.