Najnowsze wpisy, strona 15


lis 20 2007

urodzinowo


Komentarze: 3
się zbiegło. nie sweter. okoliczności się zbiegły, że akurat dzisiaj otworzyli lekarze siostrę mojej mamy. że rak - było wiadomo, nie było wiadomo tylko jak daleko się zapędził.
daleko. wesołych urodzin do chuja.
pesta : :
lis 19 2007

z głupich rozmyślań...


Komentarze: 3
"powinnam mieć trzy ręce" - pomyślałam, taszcząc na czwarte piętro własnego M2 torbę z laptopem i papierami, dwie siaty zakupów, wyborczą z dodatkiem poniedziałkowym, ozdobnymi (nachujmito??) gwiazdkami z gatunku bożonarodzeniowych dekoracji i jeszcze jedną siatę pozabieranych z roboty pierdół w typie foremek do ciasta i masła orzechowego. ... wiecie...za 45 minut mam urodziny...
pesta : :
lis 19 2007

weekend


Komentarze: 3

Niedziela. Mój „ulubiony” dzień. Poszłam na świąteczne dekoracje do galerii krakowskiej (poszłam to nie najlepsze słowo - w odniesieniu do byciu kierowcą..), później poszłam do solarium, później na zakupy. Jogurty, cukierki, zielona herbata, pieczarki i soki (to ostatnie dla brata) plus wódka. 26zeta za pierwsze, 19,50 za wódkę. Wyszło, że mniej więcej połowę wydatków na niedzielnych zakupach zajmuje alkohol. Ciekawe.   

 

A w sobotę wyszłam z Lipką. Do teatru. Miałam wolne miejsce bo karnet z firmy dwuosobowy. Pod wpływem chwili zadzwoniłam. Po chyba trzech latach niewidzenia się poszłyśmy razem do miasta. Nie zmieniła się w głowie. Gadałyśmy jak dawniej.

Powiedziałam jej,  że tęskniłam, a ona się rozpłakała. Kochana. W domu na sweterku w kolorze miejskiego śniegu zobaczyłam odcisk jej wytuszowanych rzęs.

pesta : :
lis 12 2007

zima


Komentarze: 3

Przyszła.

W łóżku jeszcze leżąc zdziwiło mnie niebo. A właściwie kolor nieba. Niebiesko-szary. Coś to niebo od dołu rozświetlało.

Śnieg.

Padał od wczoraj, ale dzisiaj dopiero wszystko było pięknie białe. Tam na dole. Z czwartego piętra kuchni widziałam białe nagie gałęzie. Rano świat jeszcze spał pod miękkim puchem.  Fak - samochód odśnieżyć trzeba będzie- przeszło mi przez myśl przy kubku kawy mlekiej i miodem płynącej mi do żołądka.  

Chyba lubię zimę - stwierdzam. Nie aż tak, żeby skakać pod niebo. Nie aż tak, żeby nie tęsknić za latem. Aż tak nie.

Ale - na tyle, żeby zimę przeżyć. Do dzisiaj rana myślałam, że mi się nie uda. Będę tej zimy robić ślady na puszystym śniegu w parku. Będę się rzucać śnieżkami. Może zbuduję iglo, albo bałwana? Będę łapać na język padające płatki. I jak za młodych lat będę zadzierać głowę wysoko, żeby zobaczyć, skąd właściwie lecą te białe drobinki zanim spadną na ziemię.

 

 

lis 09 2007

piątek. jak co tydzień


Komentarze: 3

Piątek.

Za oknem piątek bez deszczu.

Przy biurku piątek z trzecią już kawą.

W nocy piątek z alkoholem..

W głowie myśl, że dwa dni odpoczynku przede mną.

pesta : :