no dobra, przyznam się. podglądałam Was. a pisać nie chciałam, bo wstyd mi było. tak się zapuścić... nie pisać, nie wchodzić do siebie, nie tęsknić za swoim blogiem.. toż to ja uczuć nie mam najwyraźniej.
przypomniały mi się postanowienia moje noworoczne. nie wszystko działa, ale stwierdzić musze, że są rzeczy na plus.
ot ... odnowiłam kontakty z ptaszyskiem. ptaszysko jeszcze z liceum znam, z jednej klasy. mój eks i jej eks też byli dobrymi znajomymi. potem się posypało, na końcówce studiów, kiedy mój eks uprzejmy był puścić mnie kantem z jedną taką, co to za żonę ją pojął rok temu (i żyli długo i szczęsliwie, uprzejmi donoszą, że roztyli się i znajomych nie mają, co poniekąd wprawia mnie w dobry humor w czasach doła).ptaszysko odezwało się pierwsze, ja przeprosiłam, ona zaprosiła na wino i jakoś poszło. też po górach łazi, też singiel, a na dodatek zmieniła się w tym samym kierunku co ja. może nawet bardziej ewaluowała, podrywając większa liczbę kolegów ze swojej pracy ;)
ot... spotkałam kogoś. być może ten ktoś przez duże K winien być pisany, nie wiem. drań z niego, a jakże, nawet tego nie ukrywa. a przy tym byciu draniem otwiera mi drzwi do samochodu, wręcza kwiaty i robi masaże pleców. no, i robi jeszcze pare rzeczy, od których miękną kolana i nie mogę oddychać, ale o tym dzisiaj cii... Te ma na imię i tak będzie wspominany dalej.
wczoraj zadzwonił w nocy, pijany w trzy dupy, bo się stęsknił. nie
dalej jak dwa dni temu odprowadzałam go na pociąg, na takie
mini-wakacje w męskim gronie, tzn mnóstwo chlania w mieście znanym mi
tylko z nazwy, gdzieś na obczyźnie. nie byłam nawet zla za to że obudził o 2, w środku nocy z burzą i deszczem.
boję się z tego tytułu. nie
telefonu, ale z tytułu jego osoby. może mnie skrzywdzić. mogę ja go
skrzywdzić. możemy sobie zrobić największa krzywdę jaka sie nam stała.
i to piękne jest, że mimo strachu nie boję się zaryzykować.
ot.. poza tym wszystko spokojnie. rodzice zdrowi, w pracy w porządku. mniej przeklinam podobno. uspokoiłam sie - podobno. piję - jak zwykle i nadal nie umiem palić. wrócic chcę do pisania regularnie. czy zrozumie, jeśli nie pokażę mu tego bloga?
PS: z wiadomości z ostatniej chwili: wódka z redbullem wchodzi, ale dolanie do tego roztworu czegokolwiek co jest (choćby z nazwy) wermutem (celem wzmocnienia efektu bajkowego) zdecydowanie pogarsza smak napoju.