Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27
|
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
Archiwum 27 grudnia 2007
Święta to czas, w którym docenia się fakt posiadania rodziny. Siedzi się przy wspólnym stole, wpieprza się tony ciast, ryb i innych sałatek.
Święta to czas, w którym trzeba odpowiadać na dziesiątki niemądrych pytań wujków, ciotek i innej maści kuzynów.
Już po. I chyba nie żałuję. Święta to jakby w tygodniu nagle ktoś stworzył kilka dodatkowych niedziel. A niedziele nie są dla nieparzystych. W niedzielę ja mam karuzelę w głowie z gatunku takich, od których ma się chorobę morską.