Archiwum grudzień 2005, strona 1


gru 29 2005 Czwartek. Part two.
Komentarze: 1

Od Siuni:

Pracuj, jakbyś nie potrzebował pieniędzy. Kochaj, jakby nikt cię nigdy nie zranił. Tańcz, jakby nikt nie patrzył. Śpiewaj, jakby nikt nie słuchał. Żyj, jakby to było niebo na Ziemi.

 

pesta : :
gru 29 2005 Czwartek.
Komentarze: 0

 

Byłam wczoraj u fryzjera, padał śnieg i zanim wróciłam do domu zdążył moją nową fryzurę przekształcić w coś do ch… niepodobnego ;)  A wracając spotkałam pod drzwiami kominiarza z kalendarzami. Nie miałam drobnych więc powiedziałam że mogę mu tylko zyczenia złożyć. I kalendarz dostałam w prezencie.

A dziś jest taki ładny dzień.. Słonce od rana. Siunia napisała eskę, że ma anginę i z jej Sylwestra w Krakowie nici. Bidulka.

J. jest na nartach. Milczy już i ja też. Choć kusi mnie żeby napisać jestem dzielna.  Może zamiast się przygnębiać zajmę się czymś pożytecznym (sudoku, fitness, porządki)? Tylko jakoś motywacji nie mam do sprzątania, zwłaszcza kiedy przychodzę późno do domu. Łatwiej zrobić syf niż go posprzatać.

A, i dzwonił Paweł. Akurat wróciłam z kawy, było późno (nie ma to jak późne picie kawy..), zadzwonił.. Coś nie zaskoczyło i niemal się pożarliśmy telefonicznie. I od tej pory cicho.

 

W pracy spokój. Pracuję ale jakoś mało wydajnie. Chęci zostały w domu.

 

pesta : :
gru 28 2005 Środa. Part two.
Komentarze: 0

Jeszcze 1.5 godziny w pracy:

przygotować ofertę.

wysłac dwa listy.

wysłać dwa maile.

wstąpić na netu.

Nuda.

Ileż można patrzeć się na spadający śnieg? Przy tym udając że się coś robi?

pesta : :
gru 28 2005 Środa.
Komentarze: 0

A będzie o wtorku.

Wczoraj miałam typowy dzień bumelowania. Opierdalałam sie zdrowo w pracy. Wydrukowałam sobie parę obrazków z Gnijącej Panny Młodej made by Burton. Jak mi się będzie wybitnie nudzić narysuję sobie taki w większym formacie. I pewnie w trochę gorszym wydaniu, zważając na moje umiejętności ;)

Na Rynku byłam wczoraj. Trochę mnie zasypało i buty przemokły, ale ładnie za to było. Jak zachoruję, to przynajmniej będzie bardziej uzasadniona moja chęć urlopu w piątek ;)

Z Jego strony cicho. Jest daleko, więc mogłabym nawet pod jego oknami spokojnie chodzić, bez obaw, że w bezzasłonowej światłości go zobaczę. Co nie znaczy, że będę chodzić... Nie chce mi się.

I już minęły dwie godziny pracy. Ech, życie.. (i tą refleksją kończymy dzisiejszy poranny występ)

pesta : :
gru 27 2005 Wtorek.
Komentarze: 3

Już sobie Go z głowy wybijam, już staram się zapominać. Wieczorem było całkiem OK., do czasu aż nie przysłal mi smsa z życzeniami dobrej nocy. Kurwa, pomylił się? A jeśli nie, to czego chce? I czemu boję się o to zapytać?

 

 

A poza tym praca. I nie chce mi się bardziej niż myślałam że mi się nie będzie chciało.

 

 

pesta : :