Komentarze: 4
Cholera. Coraz bardziej uświadamiam sobie, że mój urlop macierzyński zapie.dala jak pociąg teżewe i nieuchronnie przyjdzie mi we wrześniu wyjąć kciuki z d.py (jak mawiał dawno nie widziany Qb) i zacząć robić coś. Coś oznacza zajęcie inne, niż opieka nad Robakiem. Trochę się tego boję, odzwyczaiłam się od trybu korporacyjnego, ogólnie chyba przestał mi on odpowiadać – kto za średnie pieniądze zgodzi się na pranie mózgu, permanentną inwigilację i wyciskanie siódmych potów celem dostarczenia profitów. Nie sobie, o nie. Ale co tam. Wrócę, będę tyrać jak dziki wół. Albo osioł.