Komentarze: 3
WALĘ – TYNKI ;)
Wycieczka do okolicznego hypera po niezbędne do życia (?) środki w postaci płynu do kibla, płynu do podłogi, jedzenia, i paru mniej istotnych drobiazgów.
Po drodze kilka zakochanych par, kilka panów z czerwonymi różami (oryginalni ;), niektórzy dopiero w trakcie (szybkich) zakupów czegos dla swojej wybranki. Tudzież wybranka. Różowe skarpety, miłosne świeczki, serduszka, odpustowe maskotki z oczkami jak kretyni i wyznaniem ajlowju na kokardzie (przypomniał mi się Pan z busa, słowo daję, i ten jego wąs!).
Na całe szczęście nie czekała na mnie kąpiel w pianie, wystawna kolacja (ze świecami) ani czekoladki w kształcie serca.
Za to przy piwie (albo dwóch) kulturalnie zmywałam prawie naga podłogi. A co. Taka wersja walęwtyłkowego wieczoru ;)