Najnowsze wpisy, strona 1


gru 25 2010 na święta
Komentarze: 4

 Żeby było ciepło, nie zimno,

żeby ktoś nie zgasił światła nadziei,

żeby dotknąć niedotkniętych chwil,
żeby widzieć przyszłość, nie przeszłość...
Oby się wszystkie trudne sprawy
porozkręcały jak supełki,
własne ambicje i urazy zaczęły śmieszyć,
jak kukiełki.
I oby w nas złośliwe jędze
pozamieniały się w owieczki,
a w oczach mędrca łzy stanęły,
jak na choince barwnej świeczki.
By anioł podarł każdy dramat,
aż do rozdziału ostatniego,
kładąc na serce pogmatwane,
jak na osiołka kompres śniegu.

(Ks. Twardowski)

pesta : :
gru 11 2010 sobota
Komentarze: 6

.. jest sobota i nie jest to żadne z mojej strony odkrycie. W
piątek się bawi, pije alkohol, imprezuje, idzie do kina, na kolację. Na
twarzy makijaż, na nogach szpilki (co z tego że zima jest i pierońsko
ślisko). Bo w sobotę można spać do południa. Leżeć w łóżku i mieć kaca.


Otóż nie bardzo.

W sobotę wieczorem można (z autopsji to znam) podlewać kwiatki o których
się w ciągu tygodnia zapomina. Prać, zmywać podłogę, posprzątać
samochód, łazienkę i szafkę w kuchni. Nasypać jedzenia kotom do miski.
Zlecić osobnikowi męskiemu poskładanie skarpet do pary w międzyczasie
podając mu piwo z lodówki. A, sprzątnąć z lodówki sałatę lodową i słoik
z czymś już niejadalnym też można.
A potem zasiada się do komputera przy kieliszku czegoś co robi miło w
głowie.

U mnie wszystko w porządku. Czasu dla siebie nie mam. Dla innych też
jakoś mniej. Po pracy Kudłaty, a jak już zaśnie to i tak budzi się w
nocy (bo zęby mu rosną) i wstaje czasem rano o jakichs bardzo
nieprzyzwoitych porach. Piąta czy szósta. Z dnia na dzień coraz bardziej
podziwiam wszystkich rodziców ;) Przy jednoczesnej wielkiej satysfakcji
z obserwowania jak rozwija się taki mały brzdąc przyznam Ci się, że
bywam (jestem?) potwornie zmęczona.

Marzy mi się czasem maszyna do cofania czasu. Na dwa dni mogłabym się
wrócić do kilku lat wstecz. Tylko po to, żeby zatęsknić za
teraźniejszością.

 

lis 16 2010 pod wpływem..
Komentarze: 8

się na cacy zrobiwszy przy serialu na tefałen. likierem się zrobiwszy po babsku. 

 

a kiedy się zrobię, to tęsknię.

za Kudłatym, że śpi (chociaz kiedy nie śpi to go czasem zaklinam, żeby zasnął), za Kudłatym jak dorośnie, za Te który siedzi jeszcze na dole (na dole jest tiwi i jego nowy telefon, na górze ja cokolwiek zrobiona - 1:0 dla dołu) bo mógłby mnie przytulić zanim zasnę, tęsknię za mieszkankiem moim malutkim na Dobrego.., na które klęłam, bo było wysoko i bez windy, tęsknię za latem, za staruszką, której już nie ma, za babskimi przyjaźniami z liceum.

 

za czasem w którym nie było Kudłatego też tęsknię (czasem). mogłam wyjść gdziekolwiek kiedykolwiek. I czytać książkę godzinę leżąc w wannie mogłam. i spędzić niedziele przed kompem. 

ale o tym sza. wstyd mi tęsknić za takimi czasami. Tak jest dobrze, tak jest si. 

pesta : :
lis 13 2010 sobota. dzień którego nie ma
Komentarze: 4

Kudłaty o 6 wstał dziś z zamiarem spożycia śniadania w formie płynnej, zjadł, pierdnął i zasnął. No to kawę piję, bo spać mi się już nie chce (tak to jest kiedy sie zasypia na Shreku III w okolicach godziny 21szej), a że sprzątać zamiaru nie mam, postanowiłam nadrobić zaległości blogowe.

 

Że tak z filozofa polecę – zaobserwowałam, że czas zapier.ala. Serio. I tydzień składa się z jakichś trzech dni (poniedziałek, piątek i niedziela są to przeważnie). Reszta dni znika. Nie ma. Są tylko poniedziałek, piątek i niedziela. Przy czym najlepszy humor w piątek mam, bo niedziela i poniedziałek rano mija pod tytułem „k.... w d... p.... mać, znowu przede mną pięć dni fabryki”.

W wolnej chwili latam na szmacie między łazienką i kuchnią, a wieczorem przybijam gwoździa na pierwszym lepszym filmie po kielichu czegoś mocniejszego niż wino. Ale to fajny czas. Poza Juniorami (brat Te + łajf brata Te) wszyscy mamy małe dzieci (najmłodsze ma 2 miechy). Nie ma więc tematów późnych imprez (czas kąpieli jest nieubłagany), na porządku dziennym jest patologiczne trzymanie trunku w jednej, a potomstwa na drugiej ręce w wykonaniu ojców, gadanie o kupkach, odparzeniach i pawiach*. Rzecz nie do zdzierżenia jeśli ktoś dziecka nie posiada, więc bogu dziękuję, że tak się Kudłaty u nas wstrzelił.

 

I jeszcze coś..

Nawiązując do notki Wu – moja trzydziestka będzie za kilka dni. I – poza kilkoma obowiązkami, które doszły dzięki Kudłatemu i kilkoma zmarszczkami, których kiedyś nie było** - poza tym jestem taka sama. Lubię kawę z miodem, paluszki z nutellą, naleśniki z dżemem i ruskie pierogi. Czas mi ktoś kradnie z torebki, pieniądze z niej same wychodzą, lubię koty, zasypiam przy filmach, klnę czasem jak szewc i miewam ataki sklerozy. O ile skleroza może atakować.

 

* pawiach dzieci ofkors

** Czas w mazidło zainwestować przeciw zmarchom. Całe życie z kremem Nivea nie przejdzie.

wrz 27 2010 ...
Komentarze: 3

 pracuję. Od tygodni trzech ponad wstaję o bardzo niezdrowych porach. ciemno jeszcze jest wtedy znaczy się i normalni ludzie z wyższym wykształceniem powinni się wtedy przewracac na drugi bok. 

pracuję. Oznacza to, że kciukiem do tyłka własnego czasu nie mam kiedy trafić. Po raz któryś stwierdzam, że cierpię na absolutny brak planowania. 

pracuję. Kudłaty dobrze się bawi z babcią. Śmieszny jest i kocham go tym bardziej, że nie muszę z nim spędzać każdej chwili w ciągu dnia.  Mnie ten czas, którym zarządzać nie umiem, ucieka szybko. Ucieka - hm. Powiedziałabym co robi tak naprawdę, ale już się wyrażać nie chcę.

pesta : :