gru 29 2005

Czwartek.


Komentarze: 0

 

Byłam wczoraj u fryzjera, padał śnieg i zanim wróciłam do domu zdążył moją nową fryzurę przekształcić w coś do ch… niepodobnego ;)  A wracając spotkałam pod drzwiami kominiarza z kalendarzami. Nie miałam drobnych więc powiedziałam że mogę mu tylko zyczenia złożyć. I kalendarz dostałam w prezencie.

A dziś jest taki ładny dzień.. Słonce od rana. Siunia napisała eskę, że ma anginę i z jej Sylwestra w Krakowie nici. Bidulka.

J. jest na nartach. Milczy już i ja też. Choć kusi mnie żeby napisać jestem dzielna.  Może zamiast się przygnębiać zajmę się czymś pożytecznym (sudoku, fitness, porządki)? Tylko jakoś motywacji nie mam do sprzątania, zwłaszcza kiedy przychodzę późno do domu. Łatwiej zrobić syf niż go posprzatać.

A, i dzwonił Paweł. Akurat wróciłam z kawy, było późno (nie ma to jak późne picie kawy..), zadzwonił.. Coś nie zaskoczyło i niemal się pożarliśmy telefonicznie. I od tej pory cicho.

 

W pracy spokój. Pracuję ale jakoś mało wydajnie. Chęci zostały w domu.

 

pesta : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz