sie 25 2007

ze ślubu kolegi


Komentarze: 3

Paweł zaprosił na ślub. Młody chłopak,dwa lata młodszy ode mnie,ma w sobie niesamowitą pogodę ducha. I jasną słowiańską urodę, piękne zęby i ładny uśmiech.

Ślub w starym kościółku, na wsi gdzieś, nie ze względu na zabytkowość śłub tam,ale księdzem jest kolega serdeczny Pawła jeszcze z dzieciństwa. Sikam w parafii kiedy wtarguje do ubikacji ten właśnie ksiądz.

 Obok kościółka parking zastawiony wozami strażackimi, na taśmie zakazującej wjazdu kartka z ręcznym ostrzeżeniem "nie parkować -szerszenie gonią". Się uśmiecham na to i zdjęcie robię.

Kościołem władają dwa dzieciaki, on i ona, mniej więcej 3 letnie, o ile znam się na dzieciach. Przez całą niemal godzinę chłonę ich zachowanie. I ksiądz Twardowski mi się kojarzy jakoś sam...

 

Tylko maluchom nie nudziło się w czasie kazania
stale mieli coś o roboty
oswajali sterczące z ławek zdechłe parasole z zawistnymi łapkami
klękali nad upuszczonym przez babcię futerałem jak szczypawką
pokazywali różowy język
grzeszników drapali po wąsach sznurowadłem
dziwili się że ksiądz nosi spodnie
że ktoś zdjął koronkową rękawiczkę i ubrał tłustą rękę
w wodę święconą

liczyli pobożne nogi pań
urządzali konkurs kto podniesie szpilkę za łepek
niuchali co w mszale piszczy
pieniądze na tacę odkładali na lody
tupali na zegar z którego rozchodzą się osy minut
wspinali się jak czyżyki na sosnach aby zobaczyć
co się dzieje w górze pomiędzy rękawem
a kołnierzem
wymawiali jak fonetyk otwarte zdziwione "O"
kiedy ksiądz zacinał się na ambonie

---- ale Jezus brał je z powagą na kolana

 

25 sierpnia 2007, 23:38
ale fajnie musialo byc na tym slubie hihi pozdrawiam
25 sierpnia 2007, 21:41
..podobne obserwacje miałam na ślubie tydzień temu;)....
25 sierpnia 2007, 18:26
To się nie nudziłaś zapewne ;)

Dodaj komentarz