wielkie pakowanie
Komentarze: 4
...żyję..pakowaniem. Sprzedajemy w piątek moje małe wypieszczone mieszkanko. Spędzam więc dnie ostatnie pakując, zawijając, podpisując, segregując i rozkręcając rozmaite sprzęty nagromadzone przez kilka(naście) lat. Mieszkanko dostałam w spadku po najukochanszej z babcio-cioć, oficjalnej niani znaczy się. Podejmując czynności o których wspomniałam w ostatnim zdaniu zastanawiało mnie tylko jedno: po kiego grzyba tyle mi było niepotrzebnych rzeczy?
Jutro wpadnę tam po raz ostatni, zawinąć w folię do owijania palet komputer i resztę tobołów. Zamknę za sobą kolejny rozdział - pozbędę się ostatniej "tylko mojej" rzeczy.
Ale - żeby smutno nie było, to napisać muszę, że równocześnie wypaliła Wieliczka. Dziś dowiedzieliśmy się, że już za miesiąc będziemy mogli się wprowadzić do domu. Kupić kanapę, stół i przemalować różowy pokój poprzedniczki na jakiś bardziej .. neutralny dla PoTomka.
W wielkim pakowaniu towarzyszył mi powiększający się PoTom. Imienia nadal nie ma, ale trzy tygodnie temu nagle objawił się w całej doskonałości i nie pozwolił dopiąć starych spodni na tyłku. Wredota ;)
Ciesze sie twoim szczesciem:)
Dodaj komentarz