w końcu
Komentarze: 4
w końcu się doczekałam netu w domu. wiwat dostęp do świata i w ogóle. od miesiąca siedzimy na NOWYM, tj na swoim (za pieniądze banku of kors). koty zwariowały, bo nagle okazało się, że mogą wyjść na 20m2 (ogrodzonej) trawy za tarasem. a my mamy wreszcie własne miejsce z kominkiem.
a tera trochę realizmu - zważywszy na rychłe przybycie na świat poTomka czuję się jak krowa, miewam zadyszkę po pokonaniu kilku schodków i nie mieszczę się w większość starych moich koszulek. No i najwygodniej mi w dresie :)
idę na drugie śniadanie. kawę i ciastko. a co!
i gratulacje poTomkowe!!! :)
ja zasiadłam właśnie do czekolady. gorącej. skąd ja znam ten dres.... ;))
Dodaj komentarz