sty 07 2010

w końcu


Komentarze: 4

w końcu się doczekałam netu w domu. wiwat dostęp do świata i w ogóle. od miesiąca siedzimy na NOWYM, tj na swoim (za pieniądze banku of kors). koty zwariowały, bo nagle okazało się, że mogą wyjść na 20m2 (ogrodzonej) trawy za tarasem. a my mamy wreszcie własne miejsce z kominkiem.

 

a tera trochę realizmu - zważywszy na rychłe przybycie na świat poTomka czuję się jak krowa, miewam zadyszkę po pokonaniu kilku schodków i nie mieszczę się w większość starych moich koszulek. No i najwygodniej mi w dresie :)

 

idę na drugie śniadanie. kawę i ciastko. a co!

pesta : :
08 stycznia 2010, 00:11
ja się trochę dziwię Te, że wytrzymuje z widokiem mnie w dresie. cały dzień. no, chyba że trza do ludzi wyjść, to wtedy NA CHWILĘ założę coś mniej...sportowego
07 stycznia 2010, 16:53
ha! a ty wiesz ze ja tu wczoraj bylam i sobie wlasnie pomyslalam ze ciekawe co tam u cie???
i gratulacje poTomkowe!!! :)
07 stycznia 2010, 11:22
No super, fantastycznie! :) Kominek... i kawa i ciastko. No ja Cieeee, żyć nie umierać :D
Wu
07 stycznia 2010, 11:09
gut for ju :)))
ja zasiadłam właśnie do czekolady. gorącej. skąd ja znam ten dres.... ;))

Dodaj komentarz