Piątek. Part two.
Komentarze: 7
Podsumowanie 2005.
Nie zdarzyło się nic.. ?
Nowa praca od maja, tu czuję się jak w domu (prawie). Remont kuchni. Pierwszy (i pewnie ostatni) seks w wydaniu 2+1.
Kastracja kotów. Najkrótsze włosy jakie kiedykolwiek miałam. Nauczyłam się jak szewc przeklinać. Przytyłam trzy kilo i nie mogę zrzucić.
Paweł z którym nie wyszło, Paweł nr dwa z którym też nie, Paweł nr trzy z którym skonczyło się już na telefonicznej rozmowie (hehe). W międzyczasie Marek, któremu pokazałam „Małego Księcia” i z którym.. do tej pory pamiętam te świeczki i siedzenie na balkonie w lipcowy wieczór.
Nowi znajomi z pracy – Maja i Paweł (też Paweł.. dawniej miałam szczęście do facetów na M.. teraz był okres „P” widocznie).
Jurek. O tym nie piszę. Za świeże. „Only You can’t be the one” jak w piosence Skunk Anansie.
jak narazie jestem Bogiem tworzac swoje zycie na nowo, tworzac siebie na nowo i jakos nie potrzebuje rozmywac swojej energii tracic ją na pisanie bloga. blog spelnil swoje zadanie.
a jak chcesz mnie poczytac to pozostaja ci tylko komentarze. ew. archiwum mojego bloga.
to kiedy sie rozstalas z J?
wiekszy tylek jeszcze wazniejsza. tylek slusznej wielkosci gwarantuj lepszą recepcję klapsów.
a to wazne dla facetow ;)))
Zajebisty? Jakoś przeszedł (prawie) bez echa. Jedynie 3 kilo to powód do zadowolenia. Dystansu do siebei się uczę, a większy tyłek w tym pomaga ;)
a co do pawlow to rzeczywiscie masz jakas niezdrowa jazde.
jedynie te trzy kilo wiecej to powod do niezadowolenia :)
Dodaj komentarz