Czwartek. Ale notka o środzie.
Komentarze: 8
Ale wczoraj niespodziankę miałam. Zadzwonił D. Przejazdem wracał z Sylwestra przez Kraków.
I wczoraj właśnie pisze mi smsa: „bardzo się ciesze rze się morzemy spotkać. Przywitam Panią iście po szlachecku” (pisownia oryginalna.. wyjazd z Polski w wieku 6ciu lat robi swoje). I faktycznie przywitał: wypożyczył sobie z teatru strój szlachcica i tak paradował po mieście zwiedzając Kraków z szabelką u boku (Wyobrażam sobie jak zmarzł mu tyłek. Bo futra wypożyczyć się nie dało). A na mój widok dwornie się ukłonił i w rękę pocałował (szalony!).
Bardzo miło spędziliśmy czas popijając: grzane wino (ja) i miód pitny (on).
I nawet nie przeklinałam. Z kim przestajesz.. ;)
fakt. postarał się. szkoda że wcześniej nie wiedzialaś, co? pewnie byś dmuchane rękawki przywdziała :]
Rozumiem, że nie wyciągał szabelkiz pochwy przy Tobie? =)PPP.
a te spłaszczające biusty gorsety........fe. ja tam już nie mam czego pomniejszać.
zostaję przy opakowaniu nóg. bez butów, rzecz jasna, jeszcze nie brałam lekcji chodzenia na mini obcasach nawet.
Dodaj komentarz