Najnowsze wpisy, strona 2


sie 23 2010 wpii...zdu
Komentarze: 2

komputer trafił szlag. dysk jeden w sensie, i to dysk, na którym znajdują się zdjęcia Robaka. nasłuchałam się od Te o ABSOLUTNEJ KONIECZNOŚCI robienia BEKAPÓW (nagle mi z angielska poleciał ten, który do języka tego akurat jest noga). mam nadzieję, że Przyszywany naprawi.. póki co komp uruchomiony trochę prowizorycznie, ale - najważniejsze - działa.

 

za nami chrzest, wizyty u dziadków na wartym zachodu wschodzie, krótkie wakacje w raju dla geriatryków (czyt. Muszynie), gdzie Te organizuje obóz, którego doglądać musi. We czwartek znowu tam jedziemy, zostajemy prawie tydzień więc trzymam kciuki za pogodę. Jesiennie być może, owszem, ale niechże będzie to jesień wrześniowa, nie ta ponura, deszczowa i zimna, bo - bóg mi świadkiem - oszaleję.

 

Za dwa tygodnie wracam do pracy. 6 września. zakreśliłam w kalendarzu, na który codziennie spoglądam z lekkim przestrachem.

to tyle tytułem wstępu.

pesta : :
sie 01 2010 dzieci śpią..
Komentarze: 4

 .. napijemy się earl grey'a? Nieee. Lody zjemy.

Robak usnął szybko dość, zeszłam na dół. Te oglądał tiwi, bodajże dżek nikolson (uwielbiam za Czarownice z Eastwick obywatela) rwał jakąś panią/pannę/c..jwieco. Do kuchni poszłam. Dobrze wiedziałam po co idę - dwie miski, w misce lody kartedor tiramisu toczyły wojnę z czekoladowymi. Śmy zjedli. Taka alternatywna wersja późnej kolacji.

Dzisiejsza batalia zakończyła się wynikiem 1:0. Dla czekoladowych. Za kawałki belgijskiej czekolady. 

pesta : :
lip 22 2010 Robakowo
Komentarze: 2

Skoro i tak nie spędzamy wieczoru razem (focha mam) to sobie mogę napisać. A co. 

 

 Zastanawiam się, co robiłam całymi dniami, kiedy nie było Robaka. Nie wiem. Nie umiem przypomnieć sobie jak to było, poza tymi krótkimi przebłyskami, że byłam panią swojego czasu. Robiłam nic, chyba. Po pracy, w później w ciąży, kiedy już przeszłam na tryb odpoczywania – robiłam nic. Ot, ugotować obiad. Ot, uprasować koszule Te. Ot, posprzątać. Teraz robię te rzeczy w tak zwanym międzyczasie. Robak nauczył nas organizacji. Podziękuję mu kiedyś za to – kiedy już będzie rozumiał. Teraz mogę go za to co najwyżej pocałować.

Czasem widzę w jego oczach taki bezgraniczny z mojego powodu zachwyt (serio serio – bez makijażu nawet i z włosem w cokolwiek nieładzie)… i  coś mnie tak ściska w środku ze szczęścia.

Tańczymy sobie do Bregovica, Republiki i szant (Qb by się cieszył  z tych ostatnich– przechodzi mi przez głowę, czasem, rzadko).

Codziennie robi postępy. Rozwija się. Uwielbiam na to patrzeć. I strach mnie ogarnia że może mnie kiedyś przy nim zabraknąć. 

Zaślinioną łapką robi ślady na moim wyjściowym ubranku. Albo koszuli Te tuż przed jego wyjściem do pracy. A co tam, wypierze się.

 

Ile razy można zakochiwać się we własnym dziecku - zastanawiam się.

pesta : :
lip 22 2010 o Te
Komentarze: 2

Kocham go.

Ale czasem mam na niego zajebistą alergię.

I wtedy cieszę się, że nie mieszkamy w M2.

pesta : :
lip 17 2010 co najpiękniejszego można usłyszeć
Komentarze: 3

.. w środku nocy?

"ja do niego pójdę, ty śpij"

 

No to wczoraj się wyspałam. A ząb pierwszy nadal każe na siebie czekać.

pesta : :